Brytyjscy dostawcy usług internetowych będą ponosić koszty implementacji środków zabezpieczających w przypadkach naruszeń praw ze znaków towarowych w Internecie – postanowił w wydanym 13 czerwca 2018 r. wyroku Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa.

****

Ustawowe obowiązki dostawców usług internetowych (ISP) w związku z naruszeniami praw autorskich w Internecie wielokrotnie były już przedmiotem rozważań sądów w Wielkiej Brytanii, poczynając od sprawy Twentieth Century Fox Film Corpn przeciwko British Telecommunications plc[1] [2012] 1 All ER 806, która wyznaczyła ramy rozpatrywania analogicznych sporów w przyszłości. Jednakże dopiero w 2014 r. brytyjski wymiar sprawiedliwości zetknął się z precedensową sprawą, w której konieczna stała się ocena odpowiedzialności ISP umożliwiających swoim klientom dostęp do stron internetowych, za pośrednictwem których oferowano do sprzedaży imitacje wyrobów oznaczonych znakami towarowymi producentów luksusowych marek, takich jak Cartier i Montblanc. Spółki uprawnione ze znaków wytoczyły powództwo, którego celem było uzyskanie nakazu zablokowania dostępu do przedmiotowych domen. Po drugiej stronie sporu znalazło się pięciu największych brytyjskich dostawców usług internetowych, których łączny udział w rynku sięga obecnie 90%.

Dyrektywa 2004/28/WE[2] dała podstawę prawną dla wydawania nakazów sądowych nakładających na pośredników obowiązek określonego działania w przypadkach naruszeń prawa ochronnego na znak towarowy. Pomimo braku bezpośredniej implementacji wskazanej dyrektywy do porządku brytyjskiego, w przedmiotowej sprawie sądy pierwszej i drugiej instancji zgodnie stwierdziły, że to właśnie na ISP spoczywa wymóg wdrożenia środków mających na celu zabezpieczenie interesów podmiotów uprawnionych ze znaków towarowych. Największe kontrowersje wywołała jednak kwestia odpowiedzi na pytanie: kto powinien ponosić koszty wprowadzenia takich środków?

Rozpatrując sprawę w pierwszej instancji, sąd zdecydował o obciążeniu odpowiednimi kosztami ISP, powołując się przy tym z jednej strony na zasady słuszności i uczciwych praktyk handlowych, z drugiej natomiast na wykładnię dyrektyw unijnych. Sąd uznał bowiem, że model biznesowy dostawcy usług internetowych opiera się na osiąganiu zysku z umożliwiania użytkownikom dostępu do całego katalogu witryn internetowych, w tym również do stron odpowiedzialnych za przypadki naruszeń. Powołując się na klasyczny argument quid pro quo, sędzia stwierdził, że z uwagi na komercyjny charakter usług świadczonych przez ISP uzasadnionym zdaje się obciążenie takich podmiotów ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami. Argumentacja w tym kształcie została utrzymana, a następnie rozwinięta przez skład orzekający sądu apelacyjnego, który doszedł do wniosku, iż celem przyświecającym prawodawcy unijnemu było przyjęcie zasady, zgodnie z którą obowiązek ponoszenia kosztów związanych z implementacją nakazów blokujących stanowi swoistą rekompensatę za zwolnienie ISP z odpowiedzialności przez wprowadzenie tzw. bezpiecznych przystani. Od wyroku odwołało się trzech z pięciu ISP uczestniczących w sporze.

W zapadłym 13 czerwca 2018 r. wyroku Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii w sprawie Cartier International AG i in. przeciwko British Telecommunications Plc i in.[3] [2018] UKSC 28, Lord Sumption (z którym zgodził się cały skład orzekający) nieoczekiwanie odrzucił w całości argumentację zaprezentowaną przez sądy niższych instancji. W pierwszej kolejności sąd doszedł do wniosku, iż kwestię kosztów – jako nieuregulowaną wprost przepisami dyrektyw unijnych – n ależy pozostawić ustawodawstwom krajowym. Sąd przedstawił niezwykle ciekawą argumentację prawną, dokonując w tym zakresie dogłębnej wykładni zasad wypracowanych w części już nawet w XIX wieku na gruncie common law i dostosowując ją do celów płynących z dyrektyw unijnych regulujących problemy współczesnego społeczeństwa informacyjnego.

W rezultacie Lord Sumption zajął stanowisko, zgodnie z którym zastosowany przez sądy niższych instancji argument quid pro quo nie uzasadnia automatycznego obciążania dostawców usług internetowych kosztami związanymi z implementacją nakazów blokujących. W przypadku wyłącznie biernej postawy ISP – jak ma to miejsce w przedmiotowej sprawie – nie może być w ogóle mowy o jakiejkolwiek formie rekompensaty za wprowadzenie wyłączeń od odpowiedzialności w postaci bezpiecznych przystani. W  przypadku zaś działalności cechującej się zwiększoną aktywnością dostawcy (np. hostingu) za rekompensatę powinno się uznawać samo już podjęcie działań mających na celu dostosowanie się do treści wydanego nakazu. Obciążanie ISP kosztami z tego tytułu byłoby natomiast zbyt daleko idącym rozwiązaniem, które w dodatku nie znajduje żadnej podstawy prawnej i w nieuzasadniony sposób godziłoby w interesy podmiotów uznanych za niewinne zaistniałych naruszeń.

Odwołując się w dalszej kolejności do podkreślanych przez sąd pierwszej instancji zasad prowadzenia praktyk biznesowych, Lord Sumption znów doszedł do przeciwstawnego wniosku i stwierdził, że inicjowanie postępowań odbywa się wyłącznie w interesie podmiotów uprawnionych ze znaków towarowych, co w pełni uzasadnia obciążenie ich wszelkimi wynikającymi z tego kosztami. Wypracowane w prawie brytyjskim zasady w pełni uzasadniają pominięcie w tym aspekcie pośredników, prowadząc jednocześnie do realizacji celów przyświecających twórcom dyrektyw unijnych.


[1] Treść wyroku (w jęz. ang.) dostępna jest pod adresem http://www.bailii.org/ew/cases/EWHC/Ch/2011/1981.html.

[2] Dyrektywa 2004/28/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 31 marca 2004 r. zmieniająca dyrektywę 2001/82/WE w sprawie wspólnotowego kodeksu odnoszącego się do weterynaryjnych produktów leczniczych (Dz. Urz. UE L 136 z 30.04.2004, s. 58).

[3] Treść wyroku (w jęz. ang.) dostępna jest jako dokument w formacie PDF pod adresem https://www.supremecourt.uk/cases/docs/uksc-2016-0159-judgment.pdf.