Ostatnie działania Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) pokazują po raz kolejny, że nie jest mu straszne prowadzenie postępowań nawet przeciwko największym graczom rynkowym. Na początku lutego organ ogłosił, że postawił zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów Amazon EU SARL.

Zarzuty organu związane są z warunkami sprzedaży na rzecz konsumentów za pośrednictwem platformy Amazon.pl. Zgodnie z komunikatem prasowym UOKiK złożenie zamówienia na platformie, a nawet otrzymanie potwierdzenia, nie stanowi jeszcze zawarcia umowy. Regulamin Amazona wskazuje, że dopiero potwierdzenie wysyłki produktu uważane jest za moment zawarcia umowy. Zdaniem organu na krytyczną z perspektywy praw konsumentów ocenę wpływa także wygląd formularza zakupowego, w tym umieszczenie w nim przyciągającego wzrok napisu „kup teraz” na przycisku, który może sugerować konsumentom, że do zawarcia umowy dochodzi z chwilą zapłaty. Prezes UOKiK zgłosił nadto zastrzeżenia do twierdzeń o dostępności produktów oraz o terminach realizacji zamówień, które mogły okazać się niezgodne ze stanem faktycznym. W tym kontekście organ zdaje się stać na stanowisku, że poinformowanie konsumentów o takim stanie rzeczy jedynie w warunkach sprzedaży to zbyt mało.

Sprawa Amazona jest w toku. Postawienie zarzutów nie przesądza jej ostatecznego wyniku. Jeżeli jednak zarzuty sformułowane przez Prezesa UOKiK się potwierdzą, Amazon będzie musiał się liczyć z surową karą pieniężną.

Wynik tej sprawy będzie miał niebagatelne znaczenie dla wszystkich przedsiębiorców działających w kanale e-commerce w Polsce. Nieznaczne przesunięcie chwili zawarcia umowy było dotąd często stosowanym sposobem na uniknięcie problemów w przypadku, gdy sprzedawca nie był w stanie na bieżąco monitorować dostępności produktów. Najczęstszym rozwiązaniem było wskazywanie w regulaminie, że do zawarcia umowy dochodzi z chwilą potwierdzenia zamówienia. Z perspektywy UOKiK istotne wydaje się w tym kontekście także to, jak konsumenci są o tym informowani. W kwestii dostępności produktów organ zdaje się natomiast oczekiwać od profesjonalnych uczestników obrotu więcej niż tylko szacunków. Sprzedawca musi znaleźć sposób, by prawidłowo przekazać konsumentom informację o tym, że niektóre produkty mogą nie być jednak dostępne.

Poprzeczka dla zgodności z prawem konsumenckim zawsze była w Polsce wysoko zawieszona. Z tego względu rekomendowane jest konsultowanie z prawnikiem nie tylko samego brzmienia regulaminu sprzedaży online, lecz także całego procesu zakupowego, by wykluczyć, że pewne jego elementy zostaną uznane przez Prezesa UOKiK za wprowadzające w błąd.