Od lipca 2021 r. w polskim systemie prawnym istnieje nowy, trzeci typ spółki kapitałowej – Prosta Spółka Akcyjna. Powstał on głównie z myślą o star-upach i młodych spółkach technologicznych, ułatwiając im elastyczne prowadzenie biznesu i pozyskiwanie finansowania, chociażby poprzez crowdfunding. Jednak przedsiębiorcy wciąż niechętnie korzystają z tej formy, a do tej pory zarejestrowano niemal 1200 takich spółek.
W najnowszym odcinku podcastu TKP on air mec. Michał Sobolewski rozmawia ze swoimi gośćmi – mec. Wojciechem Kulisem i mec. Maciejem Toroniem o plusach i minusach Prostej Spółki Akcyjnej.
Z odcinka dowiecie się Państwo m. in.:
- Jak założyć prostą spółkę akcyjną?
- Ile trzeba mieć kapitału na początek?
- Co to znaczy, że mogę zaoferować spółce swoją pracę lub usługi?
- Czy można przekształcić PSA w spółkę akcyjną?
- Jakie wymagania wiążą się z prowadzeniem PSA?
Zapraszamy do wysłuchania podcastu lub lektury transkrypcji rozmowy poniżej.
Michał Sobolewski: Od ponad półtora roku w polskim systemie prawnym istnieje nowy, trzeci typ spółki kapitałowej – prosta spółka akcyjna. Miał on być odpowiedzią na potrzeby polskiego rynku start-upów, stanowiąc rozwiązanie łączące potencjał osobowy i kapitałowy wspólników. Dziś z moimi kolegami z Praktyki prawa gospodarczego porozmawiam o tym, czy PSA spełniła pokładane w niej nadzieje, czy może stanowić realną alternatywę dla innych spółek kapitałowych oraz jak może wyglądać jej przyszłość. Dzisiaj porozmawiam z adwokatem Wojciechem Kulisem, partnerem w kancelarii TKP, nadzorującym Praktykę prawa gospodarczego. Wojtek od wielu lat prowadzi projekty transferu technologii oraz komercjalizacji własności intelektualnej w sektorze publicznym i prywatnym, doradza też start-upom technologicznym i informatycznym. Jest również członkiem Komisji Prawa autorskiego przy Ministrze Kultury. Witaj Wojtku!
Wojciech Kulis: Dzień dobry, Państwu. Cześć, Michale!
Michał Sobolewski: Jest z nami również radca prawny Maciej Toroń, Managing Associate w kancelarii TKP. Maciek poza szerokim wsparciem korporacyjnym, które zapewnia na co dzień, doradza także przedsiębiorcom oraz podmiotom publicznym w zakresie możliwości udzielania lub korzystania ze wsparcia, stanowiącego pomoc publiczną lub pomoc de minimis, w tym także z wykorzystaniem Funduszy Europejskich. Cześć, Maćku!
Maciej Toroń: Dzień dobry Państwu. Witajcie!
Michał Sobolewski: W jakiej formie jest polski rynek start-upowy?
Wojciech Kulis: Polski rynek start-upowy jest teraz w bardzo trudnym momencie. Przez wiele ostatnich lat rozwijał się bardzo dynamicznie, rosła liczba projektów, rosło też finansowanie poszczególnych projektów, a w konsekwencji też polskich start-upów. Dla zobrazowania tej skali, Polski Fundusz Rozwoju podsumował rynek start-upów w 2021 roku i z tej analizy wyszło, że wszystkie środki finansowe, które zostały włożone w startupy osiągnęły kwotę 3,6 mld zł. Stanowi to imponującą kwotę. Natomiast zmieniła się w 2022 roku perspektywa gospodarcza. Wszyscy obserwujemy, co się dzieje w gospodarce – kryzys, będący wynikiem wojny na Ukrainie i kryzysu energetycznego, wpływa również na rynek start-upów. W bieżącej działalności funduszy inwestycyjnych pojawiają się ograniczenia finansowania nowych projektów, zarówno na poziomie kapitału zalążkowego, jak i w dalszych rundach finansowania już funkcjonujących start-upów. Kolejnym problemem, z którym obecnie spotykają się pomysłodawcy chcący rozwijać swoje projekty, jest ograniczenie środków publicznych przeznaczonych na finansowanie start-upów w fazie zalążkowej. Wynika to z faktu, że kończy się poprzednia perspektywa finansowa, w związku z czym fundusze, działające w ramach BRIdge Alpha, kończą swoje projekty i nie rozpoczynają nowych. Mimo wszystko z rozmów, które prowadziłem z funduszami, wynika, że tych nowych projektów jest bardzo dużo i są to projekty zróżnicowane w porównaniu z poprzednimi latami, gdzie dominowały głównie projekty informatyczne. Obecnie można też spotkać się z pomysłodawcami, którzy rozwijają swoje projekty z dziedziny Life Science. Reasumując, perspektywy dla rynku start-upów w Polsce istnieją. Projekty pojawiają się, ale być może w ciągu kilku najbliższych lat ich finansowanie będzie ograniczone. Wpływa to na przemodelowanie tego rynku. Coraz więcej projektów jest finansowanych z udziałem środków zagranicznych, a także coraz modniejszy staje się crowdfunding.
Michał Sobolewski: O crowdfundingu mówiliśmy w październikowym odcinku naszego podcastu. Pamiętam, że wspominaliśmy wtedy, że prosta spółka akcyjna będzie jedną z tych form, która pozwoli zaangażować się inwestorom w finansowanie spółki za pośrednictwem crowdfundingu. Maćku, czy mógłbyś więcej o tym powiedzieć oraz wprowadzić nas w temat, dla którego się tu spotkaliśmy? Wyjaśnij proszę, czym jest prosta spółka akcyjna oraz dlaczego w ogóle mówimy, że jest ona prosta.
Maciej Toroń: Faktycznie prosta spółka akcyjna jest takim typem spółki, który umożliwia pozyskiwanie kapitału w ramach tzw. crowdfundingu udziałowego. Dzięki temu możliwe jest pozyskiwanie pojedynczych, małych inwestorów np. za pośrednictwem emisji poprzez platformy crowdfundingowe. W tym roku, po kilku miesiącach funkcjonowania prostej spółki akcyjnej w obrocie prawnym w Polsce udało się przeprowadzić pierwszą taką akcję crowdfundingową. Miało to miejsce w I połowie 2022 r., co pokazuje, że faktycznie prosta spółka akcyjna może w tym zakresie spełniać te oczekiwania, które wiązano z jej utworzeniem. Wracając do pytania, czym jest prosta spółka akcyjna. Jest to typ spółki kapitałowej, tzw. trzecia spółka kapitałowa. W założeniu miała być czymś pośrednim pomiędzy spółką z o. o. i spółką akcyjną, ale jednocześnie też wykorzystywać pewne elementy charakterystyczne dla spółek osobowych, przede wszystkim możliwość wniesienia wkładu na rzecz spółki w postaci świadczenia usług czy pracy. Prosta spółka akcyjna też nie jest naszym oryginalnym pomysłem; była ona wzorowana głównie na francuskiej prostej spółce akcyjnej. PSA jest wyrazem tendencji mającej na celu dostosowanie prawa spółek kapitałowych do bieżącej, zmieniającej się sytuacji gospodarczej, w tym dynamizowania procesów gospodarczych czy cyfryzacji obrotu gospodarczego. PSA w systemach europejskich jest kolejną, a w polskim prawie – pierwszą, tak zwaną spółką bezkapitałową, tzn. nie ma kapitału zakładowego. Zamiast tego kapitałem podstawowym prostej spółki akcyjnej jest tzw. kapitał akcyjny. Jego minimalna wysokość wynosi 1 zł. Stanowi to bardzo znaczące obniżenie wymogów kapitałowych, które muszą spełnić akcjonariusze zakładający spółkę. Dla przypomnienia, w przypadku spółki z o.o., minimalny kapitał zakładowy wynosi 5.000 zł, natomiast w przypadku spółki akcyjnej aż 100.000 zł. Ponadto, kapitał akcyjny nie jest powiązany z akcjami, które pozostają akcjami beznominałowymi, czyli nie mają wartości. W konsekwencji wysokość kapitału akcyjnego nie jest determinowana liczbą akcji i ich wartością nominalną. W prostej spółce akcyjnej akcje wydawane są w zamian za wnoszone wkłady. Trzeba zaznaczyć, że przedmiotem wkładu do prostej spółki akcyjnej może być znacznie szerszy katalog praw niż ma to miejsce w pozostałych spółkach kapitałowych.
Wojciech Kulis: Wkłady do PSA mogą być takie same jak do spółek kapitałowych, czyli zarówno wkłady pieniężne, jak i wkłady o charakterze niepieniężnym, np. prawa własności intelektualnej, mające bardzo różne formy – chociażby autorskie prawa majątkowe do programowania, prawa ochronne na znaki towarowe, prawa patentowe, czy też prawa do patentu. Natomiast to, co odróżnia prostą spółkę akcyjną od innego typu spółki kapitałowej, jest możliwość wniesienia wkładu na pokrycie akcji w postaci usług lub świadczonej pracy. Przez to, że nie mamy w prostej spółce akcyjnej, tak jak powiedział Maciek, kapitału zakładowego, możemy oderwać wkład wnoszony na pokrycie akcji od wkładu wnoszonego na pokrycie kapitału akcyjnego czy też kapitału zakładowego w przypadku innych form spółek kapitałowych. Daje nam to bardzo duże możliwości i elastyczność we wnoszeniu własności intelektualnej do spółki. Do tej pory mieliśmy taką sytuację, że pomysłodawca, który chciał założyć spółkę kapitałową, wyceniał to, co stworzył do momentu założenia spółki i wnosił np. prawa do oprogramowania jako aport do spółki kapitałowej. Natomiast to, co się już później działo z tymi prawami własności intelektualnej, było w znacznie mniejszym stopniu uregulowane w dokumentach korporacyjnych. A zatem to, co było przedmiotem aportu, było określane na moment wniesienia wkładu. Prosta spółka akcyjna przez to, że daje nam możliwość wnoszenia do spółki tytułem wkładu na pokrycie akcji także usług i świadczonej pracy, pozwala też na elastyczne kształtowanie przenoszenia nowej własności intelektualnej, tj. takiej, która jest wypracowywana w ramach prostej spółki akcyjnej. Praca założycieli – pomysłodawców, których zaangażowanie w start-up jest konieczne, aby ta spółka rosła i rozwijała się, w tradycyjnym modelu była wyceniana na moment założenia spółki, tj. na moment wejścia inwestora. Prosta spółka akcyjna poprzez mechanizm pokrywania wkładów na akcję świadczoną pracą lub świadczonymi usługami daje elastyczną możliwość nabywania kolejnych pakietów akcji przez pomysłodawców i przydzielania im nowych pakietów akcji, stosownie do ich faktycznego zaangażowania w spółce. Było to bardzo utrudnione w przypadku spółki z o.o., gdzie pomysłodawca lub założyciel spółki nie obejmował kolejnych pakietów udziałów lub akcji, a jedynie był wynagradzany za pracę na rzecz spółki albo co pewien czas były robione kolejne aporty do spółki, co wiązało się z kolei z koniecznością określenia tego, co jest przedmiotem aportu, jaka praca została w danym okresie wykonana na rzecz spółki i jaki był substrat w postaci praw własności intelektualnej tej pracy. Wiązało się to z licznymi trudnościami i w praktyce nie było stosowane. Obecnie, już na etapie kształtowania dokumentów korporacyjnych możemy w taki sposób zakreślić wymagania w stosunku do założycieli, aby kolejne pakiety akcji były im przydzielane faktycznie do pracy, która została wykonana na rzecz spółki, w tym w odniesieniu do praw własności intelektualnej. Przeniesienia własności intelektualnej do spółki tytułem aportu jest jednym z trudniejszych problemów. Wiąże się on z tym, że osoby, które piszą umowy spółki, zajmują się na co dzień prawem handlowym, a nie prawem własności intelektualnej. Natomiast w dokumentach takich jak umowa spółki do opisu aportu i sposobu jego przeniesienia stosuje się te same, czasami bardzo sformalizowane zasady co w umowach sprzedaży czy w umowach przenoszących prawa autorskie czy też prawa własności przemysłowej. Przykładowo, przy wnoszeniu autorskich praw majątkowych w umowie należy określić pole eksploatacji, czego wymaga tak zwana zasada specyfikacji. Jednak w praktyce bardzo często zdarza się, że w umowach spółki przedmiot aportu jest określany w sposób ułomny, przez co może na późniejszym etapie zostać oflagowany jako wątpliwość o charakterze prawnym lub jako ryzyko o charakterze prawnym. Niewątpliwie, nie jest to sytuacja pożądana dla pomysłodawców, jak też dla przyszłych inwestorów, stąd dla wnoszenia aportem własności intelektualnej istotne jest, aby osoba, która opisuje tę kwestię w umowie spółki, miała doświadczenie w obszarze prawa własności intelektualnej.
Maciej Toroń: Wspomniałeś o możliwości wycenienia i także docenienia pracy, która na dalszym etapie istnienia spółki wkładana jest przez założycieli. W tym miejscu warto również zaznaczyć, że prosta spółka akcyjna ma jeszcze tę zaletę, że pozwala też wycenić taką pracę i nagrodzić nie tylko założycieli, ale także pracowników. Jedną z najczęściej wskazywanych w różnych raportach dotyczących wad polskiego rynku start-upowego jest to, że niewiele podmiotów decyduje się na wdrożenie tzw. programów ESOP-owych, czyli programów mających na celu motywowanie pracowników spółki. Na pewnym etapie rozwoju spółki praca wyłącznie founderów nie wystarcza i należy zatrudnić pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami, którzy będą w stanie pociągnąć działalność innowacyjną, rozwijać produkt czy usługę. Wynagrodzeniem za ich pracę i takim dodatkowym benefitem może być udział w spółce poprzez przyznanie akcji. W konsekwencji może to także zmotywować pracowników do bardziej efektywnej pracy poprzez umożliwienie im partycypacji w zyskach wypracowanych przez spółkę. Innymi słowy, im lepiej będziesz pracował dla spółki, tym większe będziesz miał przychody z jej zysków w przyszłości. Problem z programami ESOP-owymi w Polsce głównie wynikał z tego, że, jak wcześniej wspomnieliśmy, do tej pory formą najczęściej wybieraną przez start-upy była spółka z o.o., gdzie wdrożenie programu ESOP-owego ze względu na formalne ograniczenia jest praktycznie niemożliwe lub wymaga skomplikowanych zabiegów prawnych czy analiz podatkowych oraz zaangażowania ekspertów. Prosta spółka akcyjna, podobnie jak spółka akcyjna, umożliwia przygotowanie programów ESOP-owych i ich wdrożenie poprzez wykorzystanie takich mechanizmów jak emisja akcji, warunkowa emisja czy emisja wariantów subskrypcyjnych zamiennych na akcję. Przekłada się to m. in. na skuteczniejszą rekrutację odpowiedniego personelu przez start-upy.
Michał Sobolewski: Wiem, że jest też kilka innych elementów wyróżniających PSA, m. in. możliwość powołania rady dyrektorów jako organu łączącego w sobie funkcje zarządcze i nadzorcze, który z drugiej strony pozwala pełnoprawnie nazwać się dyrektorowi zarządzającemu – CEO.
Maciej Toroń: Prosta spółka akcyjna faktycznie pozwala na wdrożenie tzw. monistycznego systemu organów w spółce. Jest to cecha charakterystyczna bardziej dla anglosaskich systemów prawnych niż dla tych kontynentalnych, do których należy m. in. polski system prawny. W przypadku Polski dominujący jest model dualistyczny, składający się z zarządu, który zarządza, i rady nadzorczej, która kontroluje pracę zarządu. Natomiast w prostej spółki akcyjnej można powołać radę dyrektorów, która łączy te funkcje. Dyrektorzy, wchodzący w skład rady, wykonują zarówno kompetencje zarządcze, jak i nadzorcze. Podstawową zaletą tego rozwiązania jest duża elastyczność założycieli w konstruowaniu tego, jak ma działać spółka wewnątrz. Taką elastyczność zapewnia m. in. rada dyrektorów, ponieważ możliwe jest dokonanie podziału funkcji w ramach rady: na dyrektorów wykonawczych, którzy de facto zarządzają, tj. odpowiadają w naszym rozumieniu zarządowi oraz dyrektorów niewykonawczych, którzy kontrolują dyrektorów wykonawczych.
Wojciech Kulis: Do tego nowego rozwiązania w postaci możliwości powoływania rady dyrektorów trzeba się jednak przyzwyczaić. Ograniczony sukces prostej spółki akcyjnej – przez ostatni rok w Polsce powstało niecałe 1200 PSA – może wynikać z tego względu, że jesteśmy przyzwyczajeni do klasycznego podziału na zarząd i radę nadzorczą. Nie ma w tym nic dziwnego. Każde zmiany w KSH wymagały czasu na wdrożenie; jako przykład można wskazać spółkę komandytowo-akcyjną, która przez pierwsze lata funkcjonowania była de facto spółką istniejącą wyłącznie w treści przepisów prawnych, a ilość powoływanych spółek była minimalna. W tym kontekście można powiedzieć, że start prostej spółki akcyjnej, mimo że nie był bardzo imponujący, to był znacznie lepszy niż w przypadku innych nowości, wprowadzanych do Kodeksu spółek handlowych.
Michał Sobolewski: Jakie widzicie minusy PSA, które mogą zniechęcać inwestorów do prowadzenia działalności w tej formie oraz jak widzicie jej przyszłość?
Maciej Toroń: Zadałeś bardzo ciekawe pytanie dot. tego, jak prosta spółka akcyjna radzi sobie na rynku Tak jak Wojtek wspomniał, udało się zarejestrować ponad tysiąc PSA w rejestrze przedsiębiorców KRS. Co wskazuje, że pojawia się zainteresowanie tą formą prowadzenia działalności i nie jest ona martwa jak było w przypadku ustanowienia spółki komandytowo-akcyjnej. Jednocześnie obserwuję, że w przypadku PSA wyłania się tendencja, którą nazywam „podchodzeniem jak do jeża”. Prosta spółka akcyjna wprowadza pewne nowości, których do tej pory polski system nie znał, np. jeśli ktoś słyszy, że mamy kapitał akcyjny czy regułę płynnościową, która ogranicza wypłatę środków z kapitału akcyjnego na rzecz akcjonariuszy, czego nie było w spółce z o.o. czy spółce akcyjnej, to siłą rzeczy ludzie podchodzą do tego nieufnie. Przed chwilą Wojtek mówił o radzie dyrektorów – ta instytucja także wzbudza pewną nieufność i w praktyce większość powstających prostych spółek akcyjnych decyduje się na powołanie zarządu z perspektywą dowołania w razie potrzeby rady nadzorczej. Sam miałem sytuację, że klient potrzebował założyć spółkę. Zaproponowaliśmy mu wybór PSA, wskazując na jej zalety jak choćby wniesienie świadczenia w postaci usług lub pracy czy wdrożenie programu EPOS. Ostatecznie klient zdecydował się na spółkę z o.o., argumentując, że jest ona znana. Myślę, że PSA potrzebuje czasu i medialnego sukcesu, np. dużej kapitalizacji, wejścia dużego inwestora, głośnego projektu, co przyniosłoby jej dobrą prasę i zachęciło pomysłodawców do wykorzystywania tej formy.
Michał Sobolewski: Bardzo wam dziękuję za dzisiejszą rozmowę o PSA. Mieliśmy nieraz okazję rozmawiać w pracy na ten temat, więc tym bardziej cieszę się, że przekuliśmy go w odcinek naszego podcastu. Chciałbym poprosić was na koniec o trzy zdania puenty naszej rozmowy. Co czeka PSA?
Maciej Toroń: Przed chwilą powiedzieliśmy trochę o negatywach, pewnych zagrożeniach oraz obawach uczestników obrotu co do PSA. Więc teraz dla odmiany powiem coś optymistycznego. Prosta spółka akcyjna, jeżeli będzie od samego początku dobrze zaprojektowana, z dobrze napisaną umową, może stanowić atrakcyjny i alternatywny model do prowadzenia działalności w stosunku do najpopularniejszej spółki z o.o. Wspomnieliśmy m. in., że PSA ma przewagę nad spółką z o.o. w postaci możliwości pozyskania finansowania społecznościowego. Ponadto, dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu na przykład monistycznego systemu rady dyrektorów, PSA może być zrozumiała dla inwestorów zagranicznych i w efekcie ułatwić pozyskanie kapitału z rynków zagranicznych. Warto jeszcze dodać, że prosta spółka akcyjna jest dobrą formą prowadzenia działalności dla początkujących, jako formę przejściową. Ze względu na podstawowe ograniczenie PSA, jakim jest zakaz obrotu akcjami na rynku regulowanym, nie może ona wejść ani na alternatywny system obrotu na przykład NewConnect, ani na giełdę. W momencie, gdy start-up odniesie się duży sukces i jej pomysłodawcy zaczną myśleć o wejściu na giełdę, konieczne będzie przekształcenie PSA w spółkę akcyjną.
Wojciech Kulis: Jednak jest to pozorna wada prostej spółki akcyjnej. Występuje ona w jeszcze większym zakresie w odniesieniu do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. W praktyce, jeżeli chcemy wejść na giełdę, musimy przekształcić spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną, a poziom skomplikowania tego procesu jest znacznie większy niż w przypadku przekształcenia PSA w SA. Stąd z dużym zaciekawieniem i dużą ekscytacji obserwuję rozwój rynku start-upowego. Jednocześnie mam nadzieję, że będzie powstawać coraz więcej prostych spółek akcyjnych, coraz ciekawsze będą ich statuty i będzie jak najmniej sporów korporacyjnych, wynikających z funkcjonowania tego typu spółki.
Michał Sobolewski: Dziękuję wam bardzo, do zobaczenia!