Ograniczenie dyskryminujących praktyk w e-handlu coraz bliżej – na posiedzeniu Rady UE ds. Konkurencyjności w dniu 28 listopada 2016 r. przyjęto podejście ogólne kompromisowej propozycji Rady w sprawie projektu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącego zwalczania  nieuzasadnionego blokowania geograficznego oraz innych form dyskryminacji z uwagi na przynależność państwową klientów, ich miejsce zamieszkania lub miejsce prowadzenia działalności  na rynku wewnętrznym. Rozwiązania przyjęte w tym projekcie mają znaczenie zarówno dla przedsiębiorców z branży e-commerce, jak i ich klientów.

****

Czym jest geoblokada?

Chociaż w założeniu jednolity rynek UE ma umożliwiać swobodny przepływ osób, towarów, usług i pieniędzy w całej Unii Europejskiej, to przedsiębiorcy często stosują praktyki znacząco ograniczające tę swobodę. Jedną z nich jest geoblokowanie, czyli uniemożliwienie dostępu do produktów i usług oraz ich zakupu poprzez stronę znajdującą się w innym państwie członkowskim. Jeśli więc Polak chciałby sprawdzić ofertę włoskiego sklepu internetowego i zrobić w nim zakupy, geoblokada może uniemożliwić mu całkowicie dostęp do witryny i skorzystanie z usług tego sklepu.

Według dokonywanych szacunków, praktykę geoblokowania stosuje od 28% do nawet 63% europejskich e-sklepów, problem nie jest więc marginalny – a dotyczy nas wszystkich. Niezależnie od powyższego, trzeba zwrócić uwagę na inne praktyki dyskryminacyjne, które mogą stanowić zagrożenie dla swobody przepływu towarów, takie jak różnicowanie sytuacji klientów pod względem cen, sprzedaży i warunków płatności.

Projekt rozporządzenia Rady

Rozwiązaniem problemu nieuzasadnionego geoblokowania zajęła się Rada UE. Zgodnie z przedstawionym projektem rozporządzenia, sprzedający nie będzie mógł różnicować w dyskryminujący sposób ogólnych warunków dostępu do swoich towarów lub usług ze względów związanych z przynależnością państwową klienta, jego miejscem zamieszkania lub miejscem prowadzenia działalności, kiedy:

  1. sprzedaje towary, które zostają doręczone do państwa członkowskiego, do którego sprzedający oferuje dostawę, lub zostają odebrane w miejscu, które uzgodnił z klientem,
  2. oferuje usługi dostarczane elektronicznie, np. usługi w chmurze, usługi hurtowni danych, web hosting i zapory sieciowe. (Uwaga! Nie dotyczy to usług, których podstawową cechą jest udzielanie dostępu do utworów chronionych prawem autorskim lub innych chronionych przedmiotów lub umożliwianie ich użytkowania, lub też sprzedaż utworów chronionych prawem autorskim w formie niematerialnej. np. muzyki w Internecie.),
  3. świadczy usługi, z których klient korzysta w kraju prowadzenia działalności przez sprzedającego, np. usługi hotelowe czy wynajem samochodów.

Ponadto, projekt rozporządzenia wprost wskazuje na zakaz stosowania środków technicznych lub środków innego rodzaju, które mają na celu blokadę lub ograniczenie klientom dostępu do interfejsu internetowego ze względów związanych z przynależnością państwową klienta, jego miejscem zamieszkania lub miejscem prowadzenia działalności. Zakazane jest również przekierowywanie klienta do innej wersji swojego serwisu, jeśli następuje ono ze względu na przynależność państwową, chyba że klient wyrazi na to zgodę. Dlatego też, niedozwolone będzie przekierowanie np. ze strony włoskiej z którą próbuje połączyć się Polak, na polską wersję językową serwisu, o ile nie wyrazi on zgody na takie przekierowanie.

Wyjątkiem od powyższego zakazu jest konieczność zapewnienia zgodności z wymogiem określonym w prawie Unii lub w zgodnym z prawem Unii prawie państw członkowskich, któremu podlega działalność e-sprzedawcy. Będzie on jednak musiał w takim przypadku podać klientowi wyjaśnienia powodów przekierowania lub geoblokady w języku klienta.

Kontrowersje wokół geoblokad

Jak wynika z przedstawionego wyżej krótkiego podsumowania, różnicowanie warunków dostępu do usług i towarów nie dotyczy utworów chronionych prawem autorskim: e-booków, oprogramowania, muzyki czy filmów. Trzeba podkreślić, że jest to kwestia wzbudzająca duże kontrowersje i trudno ocenić ją jednoznacznie.

Z jednej strony, taki kształt regulacji popierany jest przez przedsiębiorców działających w Internecie. Swoje stanowisko uzasadniają terytorialnością licencji, na podstawie których te utwory są oferowane. Jeśli sprzedawcy uzyskają licencję na oferowanie tych utworów np. wyłącznie w Polsce i w Czechach, to ich klienci z Francji czy Włoch nie będą mogli uzyskać dostępu do tych treści.

Po drugiej stronie natomiast znajduje się stanowisko przedstawicieli konsumentów, którzy popierają rozszerzenie zakazu geoblokad na treści cyfrowe, wskazując jednocześnie że jest to najczęstszy przypadek blokowania geograficznego, a wyłączenie go spod rozporządzenia uczyni wprowadzany zakaz geoblokad iluzorycznym.

Takie podejście prezentuje też m.in. sprawozdawca parlamentarnej Komisji Wspólnego Rynku i Ochrony Konsumentów, europosłanka Róża Thun. Razem z Polityką Insight w dniu 12 grudnia 2016 r. zaprezentowała ona raport nt. rozporządzenia w sprawie geoblokad, wśród postulatów wskazując konieczność ponownego rozważenia zasadności wyłączenia spod regulacji przedmiotów ochrony prawnoautorskiej, gdyż w jej ocenie, brak legalnego dostępu do tego typu utworów może skłaniać do pozyskiwania ich w sposób niezgodny z prawem.

Dalsze prace nad rozporządzeniem

Przedstawione wyżej kluczowe przepisy rozporządzenia zostały uzgodnione wraz z Radą ds. Konkurencyjności w dniu 28 listopada 2016 r. Trzeba jednak odnotować, że Polska była przeciwko przyjęciu tekstu rozporządzenia. Powodem, jak wskazał wiceminister rozwoju, jest negatywny wpływ na małych i średnich przedsiębiorców.

Następnym etapem na ścieżce legislacyjnej są negocjacje w celu wspólnego uzgodnienia projektu przez Komisję Europejską, Radę UE i Parlament Europejski. Wcześniej jednak, opinię w sprawie projektu rozporządzania wyda Parlament Europejski, co pozwoli poznać jego stanowisko w kwestii geoblokad i propozycji przedstawionej przez Radę.

Tekst projektu rozporządzenia tutaj.