Zderzenie z procesem karnym bywa stresujące. Nie trzeba być podejrzanym, żeby poczuć zimny dreszcz na sam widok wezwania na przesłuchanie. Wizyta na komisariacie nie jest przecież najprzyjemniejszym sposobem spędzenia wolnego czasu. Nawet jeśli funkcjonariusz, który nas przesłuchuje jest stuprocentowym profesjonalistą.

Na początek zła wiadomość: jeśli zostałeś wezwany jako świadek, musisz się pojawić. Prawo mówi jasno, że każdy świadek w takiej sytuacji musi się stawić i złożyć zeznania. Jeśli więc chodzi o proces karny – nie ma przebacz. Nie możemy zignorować wezwania, niezależnie czy napisał je sąd, prokurator czy policja. Jeśli nie posłuchamy, może nas spotkać przykra niespodzianka. Świadek, który nie stawił się na wezwanie organu ścigania może otrzymać karę pieniężną. Ta kara może wynieść nawet do 3000 złotych. Poświęcenie dwóch godzin na złożenie zeznań może być nieprzyjemne, ale ryzyko kary finansowej nieco zmienia tę perspektywę. Warto też pamiętać, że to nie wszystko, co może nas spotkać za nieposłuszeństwo. Niepokorny świadek może zostać zatrzymany przez policję i przymusowo doprowadzony na przesłuchanie.  Oczywiście takie zatrzymanie można zaskarżyć do sądu, ale marna to pociecha dla zatrzymanego.

Jeśli więc wiemy, że termin przesłuchania średnio nam odpowiada, nie możemy zwlekać. Każde wezwanie wskazuje wzywający organ i dane umożliwiające kontakt. Za pomocą tych informacji powinniśmy niezwłocznie skontaktować się z osobą, która ma prowadzić czynność. Funkcjonariusze policji (i innych służb) działają racjonalnie. Z reguły udaje się ustalić termin i godzinę przesłuchania tak, żeby świadek mógł stawić się bez wywracania do góry nogami swojego porządku dnia.

Sam przebieg przesłuchania nie jest skomplikowany. Powinniśmy mieć przy sobie dokument, który pozwala ustalić naszą tożsamość. Warto też przed przesłuchaniem przypomnieć sobie co wiemy o sprawie, w której jesteśmy wzywani. Ułatwi to funkcjonariuszowi sprawne przeprowadzenie czynności i skróci jej czas. Nie ma więc potrzeby nadmiernie się stresować. Tyle reguły.

Zdarza się jednak, że niepokój co do przesłuchania może być uzasadniony. Niektórzy świadkowie mogą wiedzieć więcej, niż by chcieli. Mogą też obawiać się konsekwencji złożenia zeznań. Organy ścigania miewają skłonność do wzywania jako świadków osób, które faktycznie są podejrzewane o popełnienie przestępstwa. W takich sytuacjach powinno się więc pomyśleć o pomocy prawnika.

Zgodnie z prawem w postępowaniu karnym strona, która nie jest oskarżonym może ustanowić pełnomocnika. Warto jednak pamiętać, że z pomocy pełnomocnika może też skorzystać świadek. To dopuszczalne, jeśli wymagają tego interesy takiej osoby w toczącym się postępowaniu. Oczywiście prokurator może odmówić dopuszczenia takiego pełnomocnika do czynności (w procesie sądowym może zrobić to sąd). Nie powinno to jednak powstrzymać nas przed próbą skorzystania z takiego uprawnienia. W końcu przecież prawo jest dla ludzi.